Oto analiza sytuacji wg Jacka Maliszewskiego, głównego ekonomisty firm DMK
Mamy 1 października 2019 roku. Jesteśmy po informacji o ratingu kredytowym Polski, agencja agencja FITCH.
Za kilka dni opublikowany będzie komunikat S&P, Moody’s. Zakładam, iż te czynniki nie wprowadzą żadnego zamieszania na rynku Złotego, gdyż najprawdopodobniej wszystkie agencje rating pozostaną na dotychczasowym poziomie.
Większy wpływ na wycenę Złotego będzie miało ogłoszenie wyroku TSUE w sprawie hipotecznych kredytów walutowych (denominowanych, indeksowanych).
Dotarłem do ciekawego zestawienia (patrz załączona tabelka), w którym wymienione są tylko te banki, które mają znaczący udział hipotek walutowych zarówno w całym polskim rynku, jak też w swoim bilansie. W zestawieniu tym nie ma banku DNB Nord, w którym hipoteki walutowe stanowią znaczący udział w jego bilansie, lecz kwoty te w ujęciu nominalnym nie są znaczące.
Z wymienionych dużych banków, najbardziej zagrożony jest Getin oraz Millenium. Udział hipotek walutowych wynosi ponad 21%. Zagrożony jest także mBank (właściciel Commerzbank) z 16,1% udziałem hipotek walutowych.
Jeśli podliczymy łączną kwotę wszystkich hipotek walutowych (w zasadzie są to głównie kredyty oparte o CHF, śladowo w oparciu o EUR), to wyjdzie nam kwota około 23-24 miliardów CHF.
I to właśnie ta kwota wywołuje tak wiele emocji na rynku.
Z jakiego powodu Złoty miałby się osłabić po publikacji wyroku TSUE?
Analitycy i komentatorzy wymieniają dwa czynniki:
- Wyprzedaż akcji banków przez zagranicznych akcjonariuszy
- Zamykanie pozycji hedgingowych przez zagrożone banki – czyli odkupienie 23-24 miliardów CHF na rynku.
Pierwszy czynnik w mojej ocenie nie wywoła znaczącego osłabienia naszej waluty. Te fundusze zagraniczne, które miały się pozbyć akcji banków, już to zrobiły.
Jeśli Commerzbank sprzeda swoje udziały w mBanku, a kupującym będzie któryś z polskich podmiotów (PZU? PKO?), to waluta potrzebna na zapłacenie za te akcje nie przejdzie przez rynek walutowym. Kupiec może bowiem wyemitować w tym celu euro-obligacje i w ten sposób pozyskać potrzebną kwotę waluty.
Ważniejszym czynnikiem kreującym emocje jest wspomniana kwota hedgingu.
Gdyby banki przegrały wszystkie procesy sądowe z klientami, to wtedy faktycznie owe 23-24 mld CHF musiałoby zostać zamknięte, aby nie generować dodatkowego ryzyka i strat dla banków.
Sądzę jednak, iż zamykanie hedgu będzie się odbywało porcjami i na raty. Zakładam bardzo optymistycznie, iż od momentu złożenia pozwu przez klienta banku, do prawomocnego wyrok w drugiej instancji upłynie 3 lata (to chyba bardzo optymistyczny założenie znając tempo rozpatrywania spraw w polskich sądach).
Można więc przyjąć, iż prawdziwe problemy zaczną się tak naprawdę dopiero za kilka lat – gdy kolejne wyroki zaczną się uprawomocniać. Może się więc okazać, iż cały proces zamykania pozycji CHF/PLN na rynku przez banki zostanie rozłożony na wiele lat. A jeśli by tak się w istocie stało, to kwota 23-24 miliardów CHF rozłożona na kilkadziesiąt miesięcy nie powinna wstrząsnąć rynkiem. Płynności może dodać NBP wspólnie z SNB .
Tak więc w mojej subiektywnej ocenie “strach ma wielkie oczy”.
Na razie ten strach napędza panikę na rynku i dlatego Złoty tak dynamicznie się osłabia za każdym razem, gdy pojawia się informacja o TSUE 😉
Stawiam bardzo odważną tezę w tym momencie, iż po ogłoszeniu wyroku (3.10.2019) nic wielkiego ze Złotym się nie stanie. Być może w pierwszych kilku godzinach przełamiemy w górę 4,40 – ale tylko po to by wyczyścić zlecenia stop-loss ustawione powyżej tego poziomu. Ale nie powinno to trwać długo. Może być też i tak, że Złoty wcale się już nie osłabi więcej i że wręcz zacznie się umacniać. Stara zasada spekulacji mówi bowiem “kupuj plotki, sprzedawaj fakty”.
Nie będę więc zdziwiony, jeśli w kolejnym tygodniu po 3.10.2019 kurs Euro spadnie i to znacząco.
Pożyjemy zobaczymy.
Inaczej rzecz się ma z kursem USD/PLN. Tutaj bowiem znaczący wpływ na kurs Dolara w Polsce ma to, co dzieje się na rynku EUR/USD. A tam jak wiemy trwa trend spadkowy. Ten trend ma kształt opadającego kanału o szerokości 2 centów (200 pips). Dziś rano kurs tej pary spadł do dolnej linii tego kanału. A to stwarza szanse na korekcyjne odbicie w górę. Gdyby kurs EUR/USD podskoczył w ramach tej korekty do 1,1100 (z obecnego 1,0900), i jeśli w tym czasie kurs EUR/PLN utrzyma się blisko poziomu 4,40, to otrzymamy kurs wynikowy USD/PLN = 4,40 / 1,11 = 3,9640.
Gdyby Złoty troszkę się wzmocnił do poziomu 4,37 EUR za PLN, to wtedy otrzymamy 4,37 / 1,11 = 3,9370.
A gdyby doszło do ruchu powrotnego do 4,32 (ten poziom był 2 tygodnie temu), to wtedy otrzymujemy 3,8920.
Gdybym był importerem USD, to teraz zrobiłbym tak:
- Na razie płaciłbym za faktury importowe korzystając z kredytu USD (kredyt USD w rach. bieżącym), lub też stosując SWAPy jako alternatywa dla kredytu, lub też używając odwróconego faktoringu w USD.
- Poczekałbym na korektę spadkową USD/PLN (wzrostową EUR/USD – gdyż to będzie ze sobą powiązane) w okolice 3,96 i tam zacząłbym porcjami spłacać kredyt USD, domykać porcjami SWAPy oraz zamykać porcjami factoring.
- Porcje rozłożyłbym tak, aby ustawiać zlecenia kupna USD co 2 grosze. Począwszy od 3,96 a skończywszy na 3,90. Czyli po 3,96 pierwsza porcja, po 3,94 druga, po 3,92 trzecia i po 3,90 czwarta porcja.
- Nadal nie zabezpieczałbym przyszłych płatności, lecz jedynie zamykał te zaległe, opłacone z kredytu USD.
Gdybym był eksporterem USD, to teraz działałbym tak:
- Nadal stosowałbym metodę 50/50 sprzedając USD na rynku spot oraz rozliczając stare forwardy pół na pół.
- Nie otwierałbym nowych forwardów. Jestem już bliski tego, by dać zielone światło do otwierania nowych forwardów, ale jeszcze chwilę 🙂 Jeszcze troszkę jestem chciwy. Ale już niewiele brakuje, bym dał sygnał do większych transakcji zabezpieczających eksport USD.
Jeśli chodzi o eksport i import EUR, to rozpiszę plan działania w weekend.
W weekend także przedstawię wykresy analizy technicznej, na podstawie których wybrałem właśnie taki a nie inny plan działania.
Na koniec ważna informacja- relacja z ostatnich szkoleń !!!
Okazuje się, że przedsiębiorcy beztrosko podchodzą do czyhającego za rogiem potężnego ryzyka kursowego. Nie wiem czy ta beztroska i brak zainteresowania sprawami walutowymi wynika z przeładowania innych spraw jakie muszą przedsiębiorcy realizować? A może po prostu wychodzą z założenia “co będzie, to będzie”. Tego nie wiem.
Wiem natomiast jedno. Z taką sytuacją zawsze mam do czynienia tuż przed wielkimi katastrofami 🙂 Od 25 lat rejestruję zainteresowanie tematyką ryzyka kursowego wśród przedsiębiorców i dostrzegam wyraźną prawidłowość. Największe zainteresowanie jest PO KATASTROFIE. Przed katastrofą zainteresowanie spada do minimum. A im bliżej do katastrofy, tym zainteresowanie mniejsze.
Takie same wnioski można wyciągnąć ze statystyk sprzedaży polis przez ubezpieczycieli. Okazuje się, że najlepiej sprzedają się polisy tuż po powodzi, po suszy, po gradobiciu, po nawałnicy, po huraganie. A nie przed 🙂 Już taka natura ludzka, że przezorni stajemy się dopiero wtedy gdy poczujemy ból na własnej skórze.
Super, że dotarłeś do końca tego artykułu. Przygotowaliśmy dla Ciebie pakiet usług do sprawnego zarządzania ryzykiem walutowym.
Zarejestruj się do aplikacji: http://bit.ly/2oj0OWq z kodem rabatowym DMKALL a otrzymasz:
- Dostęp do aplikacji ExChord z mozliwością bezpłatnego przetestowania
- 30 minutową konsultację przy wdrożeniu aplikacji ExChord
- Rekomendację do instytucji finansowych, by uzyskać dostęp do atrakcyjnych kursów walut
- Rekomendację na usługi doradcze Pana Jacka Maliszewskiego z firmy DMK.